wtorek, 12 kwietnia 2016

Słodko-gorzki smak zwycięstwa


Słodko-gorzko będę wspominał francuskie Mistrzostwa Europy Paraarchery. Złoto, które wywalczyliśmy w drużynie Piotr Sawicki, Ireneusz Kapusta, Paweł Daleszyński sprawia mi wielką radość. Tym bardziej, że Polska musiała czekać na nie ponad 20 lat!
Walka o upragniony medal zaczęła się od niezłego (zważywszy na wyjątkowo nieprzyjazną pogodę) występu naszej trójki w kwalifikacjach, który dał nam wysokie 2 miejsce w rankingu i mniej "wyboistą" drogę w eliminacjach. W półfinale spotkaliśmy się z drużyną w Turcji, którą po wyrównanym pojedynku, ostatecznie pokonaliśmy 6:2.
Finał, który został rozegrany na promenadzie, przy plaży w Saint Jean de Monts stoczyliśmy z gospodarzami turnieju - Francją. Mimo spontanicznego i hałaśliwego dopingu kibiców, nasi konkurenci "polegli" 6:0 i musieli zadowolić się srebrnymi medalami.

Indywidualnie, nie mogę zaliczyć zawodów do udanych, szczególnie że po raz kolejny "byłem w ogródku" i miałem w zasięgu ręki kwalifikację paraolimpijską. W specjalnym Turnieju Kontynentalnym rozgrywanym podczas Mistrzostw Europy, zająłem III miejsce (medal brązowy). Niestety kwalifikacji było tylko dwie i musiałem przełknąć gorycz porażki. W pojedynku ze świetnie dysponowanym Maximem z Francji (aktualnym wicemistrzem Europy), gorzej poradziłem sobie z porywistym wiatrem i przegrałem 6:2. W pojedynku o III miejsce spotkałem się z Maikiem Szarszewskim (II wicemistrzem Europy), z którym wygrałem dość pewnie 7:1.

Pogoda podczas zawodów, była mniej więcej taka jak na video.

Złoto drużynowe i solidna walka w turnieju kwalifikacyjnym cieszą, ale smuci fakt, że szansa na Rio po raz kolejny się oddaliła. Do obsadzenia zostało co prawda jeszcze kilka miejsc, ale okazuje się że nie będę mógł o nie zawalczyć. Turniej w Czechach, do których przygotowywałem się jako najważniejszej szansy na zdobycie kwalifikacji jest zamknięty dla tych krajów które mają już zdobyte choćby jedno miejsce na paraolimpiadę.


Korzystając z okazji chciałbym podziękować wszystkim, którzy wspierali mnie w przygotowaniach: kolegom z drużyny i trenerom, rodzinie i kibicom. Bardzo duże wsparcie uzyskałem od Starosty i Dyrektora PCS, dzięki którym mogłem w okresie zimowym trenować w bardzo dobrych warunkach. Pomogli również Burmistrz i Dyrekcji PSP Nr 3, którzy umożliwili mi treningi w okresie letnim. Szczególne podziękowania kieruję dla Pawła Krakowiaka, za pomoc w kompletowaniu sprzętu łuczniczego i solidne kibicowanie.


"Nasza Paka"

i różne fotki ...





























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz