wtorek, 26 marca 2013

Z Żakiem o zabawkach i nie tylko ...


Józef Żak i „huzary”, fot. Arch J.Żaka


Z Józefem Żakiem - artystą rzeźbiarzem, miłośnikiem kolei wąskotorowych i regionalistą rozmawiał Ireneusz Kapusta.

Po raz kolejny zajął Pan wysokie miejsce w konkursie ogólnopolskim „Zabawka Przyjazna Dziecku” w kategorii „Twórcy ludowi”, organizowanym przez Muzeum Zabawy i Zabawek w Kielcach. Skąd Pan czerpie pomysły?
W ostatniej edycji otrzymałem wyróżnienie za zabawkę pn. „Huzary”. Jest to tradycyjna zabawka ludowa. Największy sukces osiągnąłem z zabawką „Tracz i ptak”, która w 2010 zajęła w tym konkursie II miejsce. A! - pomysły. Wzorem tych zabawek są, te zapamiętane z dzieciństwa, które robił nam nasz tata.
„Tracz”, „Huzary” - nazwy te chyba wiele nie mówią naszym czytelnikom.
Huzary to prosta zabawka drewniana. Jej działanie oparte jest na czymś w rodzaju ruchomej kratownicy, do której przytwierdzone są ruchome figurki huzarów (jeźdźców) na koniach. Z kolei Tracz wykorzystując zasadę wahadła kołysze się. Figurka ta naśladuje tracza (był kiedyś taki zawód) piłującego drewno na deski. Ponad nim umieściłem ptaszka poruszającego głową i ogonem.


Czy takie drewniane zabawki mają szansę w konkurencji z nowoczesnymi, napędzanymi bateriami i mikrokomputerami?
Dużo zależy od rodziców. Zabawki drewniane są wykonane z bezpiecznych materiałów, pobudzają wyobraźnię i zachęcają dzieci do eksperymentów. Większość z nich wykorzystuje proste zasady mechaniki, dzięki czemu również uczą. Zabawki ludowe były tradycyjnie wyrabiane dla dzieci przez rodziców. To wymagało więcej niż wyjęcie karty kredytowej z portfela. Dla rodziców oczywiście łatwiej jest posadzić dziecko przy komputerze, ale czy to dla niego dobre?

Zgadzam się całkowicie. Mam dwójkę dzieci i wolę jak bawią się klockami, lepią coś z plasteliny, albo rysują... Czasem też robimy jakieś zabawki z dostępnych pod ręką materiałów - tektury, ciastoliny … dzieciaki bawią się nimi chyba nawet lepiej niż zdalnie sterowanymi samochodzikami, czy grami komputerowymi. Drewniane, tradycyjne zabawki są niestety trudno dostępne i dość drogie.
To kwestia względna, bo większość z nich można zrobić samemu i dość prostymi narzędziami. Niestety, taka praca pochłania dużo czasu i staranne wykonanie może zająć nawet kilka dni. Każda zabawka jest inna i niestety trudno o produkcję „taśmową”. Zaleta jest taka, że dziecko ma coś wyjątkowego. Tradycyjne zabawki można kupić np. w sklepiku działającym przy Muzeum Zabawy i Zabawek w Kielcach i z tego co słyszę, zainteresowanie jest spore. Te, które startowały w konkursie, oznaczone są logo konkursu. Ja także posiadam licencję na oznakowanie swych zabawek tym logo.

Ciuchcia zaklęta w kamieniu. Fot. arch Józef Żak


Jest Pan znany w regionie jako rzeźbiarz pracujący w drewnie, ale z tego co słyszę, ostatnio w „portfolio” pojawił się nowy materiał. 
Otrzymałem propozycję wykonania rzeźby upamiętniającej 100-lecie kolej wąskotorowej w Bogorii. Ustaliliśmy z dyrektorką GOK Ligią Jandą, że będzie to parowóz Px48, który kiedyś obsługiwał tę linię. Rzeźbę wykonałem w kamieniu w skali 1:10. Zachowałem zarówno wymiary, takie jak: długość, szerokość, wysokość, a także szerokość toru. Radą służyli mieszkańcy Bogorii, dawni pracownicy kolei wąskotorowej. Ciekawostką są zachowane tabliczki znamionowe parowozu Px48 o numerze służbowym 1917, a przekazane przez dawnego maszynistę Szczepana Prochowskiego. Parowóz ten został zezłomowany właśnie w bogoryjskiej parowozowni w roku 1987. Historyczne tabliczki zostały przytwierdzone teraz do cokołu rzeźby. Brakującego „pekapowskiego orła” podarował Stanisław Klocek. Pomnik ponadto uzupełniają; latarnia zwrotnicowa i fragment wąskotorowej szyny kolejowej, ułożonej na oryginalnych betonowych podkładach. Pomnik usytuowano na rynku w Bogorii. Miejsce to nazwano „ogródkiem kolejowym”. 


Dawna stacja kolejki wąskotorowej w Staszowie. Fot. Ireneusz Kapusta


Kolej wąskotorowa to od bardzo dawna Pańska pasja. Pamiętamy książkę „Podzwonne dla Jędrzejowskiej Wąskotorówki”. Dlaczego warto o niej pamiętać?
Kolej wąskotorowa była dla regionu bardzo ważnym czynnikiem gospodarczym. Miejscowości takie, jak Bogoria przeżywały dzięki niej okres świetności. Również Staszów, który znajdował się na jej szlaku, intensywnie korzystał z tego dobrodziejstwa. Niestety, po wąskotorówce pozostało praktycznie tylko wspomnienie i kilka obiektów, które należy zachować w pamięci potomnych.

Dziękuję za rozmowę.

Ireneusz Kapusta
Źródło: Monitor Staszowski 2/2013 r.

2 komentarze:

  1. Ciekawy artykuł. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie znam dziecka które by nie lubiło zabawek i u mnie w domu jest ich całą masa. Bardzo chętnie także dzieci w ostatnim czasie zbierają konie Schleich https://modino.pl/schleich które w sumie są bardzo ładne.

    OdpowiedzUsuń